Spoza wszystkich znanych spraw
Stamtąd idę właśnie ja
Czasu nie ma, czas umyka nam
Dość czekałem żeby stać się sobą

Hello hello, oto nowy ja
Hello hello, na początek dnia
Hello hello, czekałem długi czas
Hello hello, stary - nowy ja

Nawet jeśli idę sam
Czuję siłę a nie strach nie
Krew gotuje się pod skórą
Czekaj na mnie jeśli tego chcesz

Hello hello, oto nowy ja
Hello hello, na początek dnia
Hello hello, czekałem długi czas
Hello hello,

Nic nie trwa wiecznie,
Rozpływa się jak cień - we mgle
Jedno się kończy drugie zaczyna, wiem

Hello hello, oto nowy ja
Hello hello, na początek dnia
Hello hello, czekałem długi czas
Hello hello, stary - nowy ja

Hello hello
Hello hello
Hello hello
Hello hello

Kto nie kochał ani raz
Nie wie jak bywa ciężka łza ostatnia
Ile waży gniew

Miłość niczym wojna jest
Zacząć - tak, ale skończyć - nie,
Niełatwo przed sobą przyznać się…

Kto nie kochał nie wie nic
Kto nie kochał tylko drwi
Kto nie słyszał tych dwóch słów
Nie rozumie co to ból

Kto nie stracił głowy sam
Mówi ci dobrą rade dam
Lecz na to nie ma dobrych rad

Miłość jak narkotyk jest
Zacząć - tak, ale skończyć - nie,
Niełatwo gdy nie wszystko gra

Kto nie kochał nie wie nic
Kto nie kochał tylko drwi
Kto nie słyszał tych dwóch słów
Nie rozumie co to ból

W każdym z nas nadzieja się tli
Że pierwszym jest i będzie tak jak nikt
W każdym z nas złudzenie wciąż trwa
Że właśnie noc jest początkiem dnia

Kto nie kochał nie wie nic
Kto nie kochał tylko drwi
Kto nie słyszał tych dwóch słów
Nie rozumie….

Kto nie kochał nie wie nic
Kto nie kochał tylko drwi
Kto nie słyszał tych dwóch słów
Nie wie co to znaczy śmiech przez łzy

Gdy Ci zajdzie lęk za skórę, to
Nie licz na właściwy trop
Kawał drania więc nie hoduj go
Wnet poczujesz dobry prąd

Nadejdzie czas, pogodzić się ze sobą sam
Myśli złe pożegnać raz na dobre
Ot tak! O tak!
Co jakiś czas sprzymierzyć się i z wrogiem
O tak!

Teraz nie wiadomo kto jest kto
Winny o to całe zło
Patrzę w lustro wróg ma moją twarz
Obie rolę gram tu ja

Nadejdzie czas pogodzę się ze sobą sam
Myśli złe pożegnam raz na dobre
O tak!
Ot tak!

Co jakiś czas sprzymierzę się i z wrogiem
Gdy brakuje sił by nabrać tchu i znikąd pomocy
Pozostaje wciąż nadzieja, ona kona ostatnia

Nadejdzie czas pogodzę się ze sobą sam
Myśli mętne spławię raz na dobre
Przymierza to czas
Z osobistym wrogiem
O tak!
Ot tak!
O tak

Przyszedł czas by to powiedzieć
Kilka z tych najprostszych słów
Pewny swego byłem w błędzie
Myliłem się nieraz

Ty i ja
Płyniemy do brzegu
Na skos
Ciągle pod prąd
Ty i ja
Dwie prawdy
Która to fałsz?

Wybacz nie umiem żyć, jak chciałem
Szukam innych o swój los
Głupio mi i to jest prawda
Myliłem się

Ty i ja
Płyniemy do brzegu
Na skos
Ciągle pod prąd
Ty i ja
Dwie prawdy
Która to fałsz?
(x2)

Już mnie dobrze znasz
Mimo tego ze mną zostań
Byłem sam nie raz
Tak to dobrze znam
Słodko-gorzki smak
Teraz proszę ze mną zostań
Nie , nie zranię cię już

Ty i ja
Płyniemy do brzegu
Na skos
Ciągle pod prąd
Ty i ja
Dwie prawdy
Lecz jedno wiem
Zostań ze mną!

Tak rzadko zdarza się by ktoś się budził w porę
I robił co powinien a nie chciał
Samosąd wzywa mnie na siebie winę biorę
Nie wydam już nikogo byłem sam

Czemu wszyscy wszystko wiedzą, a nic nie wiem ja
Mędrcy świata w domach siedzą lepią świat ze zła

Wyprowadzają mnie i wiodą wprost do celi
Niewinny jestem echo niesie głos
Znalazłem się na dnie gdzie słabi utonęli
Na ścianie pierwsza kreska znaczy los

Czemu wszyscy wszystko wiedzą a nic nie wiem ja
Mędrcy świata w domach siedzą lepią świat ze zła

Ty wiesz, on wie
A ja znowu nic!
W czym rzecz, w czym nie
Już ryglują drzwi

Nie musimy się zawsze zgadzać
Nie na wszystko odpowiedź mam
Dlatego proszę przestań udawać
Że lepszą wersję prawdy znasz,

Daj mi żyć
Bez poleceń, lęków i kazań
Daj mi żyć
W swoich błędach ciągle trwać
Daj mi żyć
Nie chcę wiecznie na siebie uważać
Daj mi żyć
Daj oddychać mi, daj po prostu być,

Mogę zawsze powiedzieć, że nie wiem
Mylić się można - to nie grzech
Mogę ręce wyciągnąć w potrzebie
Tylko przyznaj, że tego chcesz

Daj mi żyć
Bez poleceń, lęków i kazań
Daj mi żyć
W swoich błędach ciągle trwać
Daj mi żyć
Nie chcę wiecznie na siebie uważać
Daj mi żyć
Daj oddychać mi, daj po prostu być,

Przyjdzie taki dzień
Że bez słowa i bez walk
Zrozumiemy się - natychmiast
Nawet jeśli nie
Każde swoją drogę zna
Rozpłyniemy się do czysta
Do czysta,

Daj mi żyć
Bez poleceń, lęków i kazań
Daj mi żyć
W swoich błędach ciągle trwać
Nie chcę wiecznie na siebie uważać
Daj mi żyć
Daj zwyczajnie sobą być

Przeciągnięta struna pękła, głuchy jęk
Jak ta lina nad przepaścią, którą miałem przejść
Spływam rwącą rzeką, z wodospadem łez
Tracę zmysły szarpiąc brzeg

Za noc, za dzień
Z mroku podniesiesz mnie, a ja
Ciężary życia dźwignę
Za noc, za dzień
Naiwne to, wiem
Lecz mówię przez sen

Zawsze kiedy dłoń mi podasz, chwycę ją
Jak wodę mętna pije ten, kto z pragnienia umiera
Myśli moje plątasz, słowom nie dasz ujść
Mam dość, nadzieję mi wróć

Za noc, za dzień
Z mroku podniesiesz mnie, a ja
Ciężary dźwignę
Za noc, za dzień
Naiwne to, wiem
Czy to jeszcze mi się śni?

Słowa w strzępy rozerwane są
Ranią aż do krwi
Czy to jeszcze mi się śni?
Nie chcę wiedzieć!

Za noc, za dzień
Z mroku podniesiesz mnie
I już się nie miniemy
Ciężary życia dźwignę
Za noc, za dzień
By jednym się stać
Całością, bez rys

Nie dorównam ci w tej grze
Szkoda mi czasu
Na twój kolejny blef

Tyle lat jak wierny pies
Leżałem u twych stóp
I teraz jedno wiem

Nie dorastam ci do pięt
Gdy oplatasz jak trujący bluszcz
Chcę do światła zabierz cień
Zjeżdżaj mi z oczu

Nie dorównam ci w tej grze
I w akcji zwrotów
Co płoszą płytki sen

Tyle lat jak marna rzecz
Nie miałem głosu
Dziś mówię ci „Idź precz"

Nie dorastam ci do pięt
Gdy oplatasz jak trujący bluszcz
W stronę światła bardzo chcę
Kto mnie zatrzyma? No kto?

W głowie ciągle dzwoni chichot losu
Jak ptak ze złamanym skrzydłem
Polecieć chcę

Nie dorastam ci do pięt
Gdy oplatasz jak trujący bluszcz
Chcę do światła zabierz cień
Zjeżdżaj mi z oczu

Nie dorastam ci do pięt
Gdy oplatasz jak trujący bluszcz
W stronę światła bardzo chcę
Kto mnie zatrzyma? No kto

Gdy uśmiechasz się do mnie, cały milknie świat
I już tyle mogę, choć padałbym na twarz
Gdy tak szybko się zmieniasz, nadążam ile sił
Kiedy mnie nie ma, wybaczaj mi

Tobie mój dzień, Tobie mój sen
Tobie wszytko czego chcesz
Przejdziemy przez każdy czas
Tobie mój śmiech, Tobie mój płacz
To co jeszcze ma się stać
Takich jak my nie znał świat

Gdybyś nawet pobłądził, schronienie u mnie masz
Ja nie osądzę, nie wymierzę kar

Kiedyś te słowa też słyszałem sam
Będziesz pamiętał, słowo mi daj!

Tobie mój dzień, Tobie mój sen
Tobie wszytko czego chcesz
Przejdziemy przez każdy czas
Tobie mój śmiech, Tobie mój płacz
To co jeszcze ma się stać
Takich jak my nie znał świat

I nie ważne co zrobię
Czy będę tylko trwać
Wytłumaczę sobie, więcej przecież nie mogłem dać

Tobie mój dzień, Tobie mój sen
Tobie wszytko czego chcesz
Przejdziemy przez każdy czas
Tobie mój śmiech, Tobie mój płacz
To co jeszcze ma się stać
Takich jak my nie znał świat

Przejdziemy przez każdy czas
Takich jak my nie znał świat

Ulicami miasta chodzę patrzę jak
Tłumy leżą krzyżem ja wciąż na wznak

Mówię szeptem, głośno zawsze krzyczą ci
Którym chcę powiedzieć „Żyj i pozwól żyć"

Bo chcą zabrać moją wolność
Oni chcą zabrać moją wolność
Tak chcą zabrać moją wolność
Znowu chcą zabrać moją wolność

Słowa dookoła głowa pęka mi
Sam niewiele mówię ale zawsze gdy

Znowu chcą zabrać moją wolność
Tak chcą zabrać moją wolność
Oni chcą zabrać moją wolność
Tak chcą zabrać moją wolność

Tak chcą zabrać moją wolność
Oni chcą zabrać moją wolność
Bo chcą zabrać moją wolność
Znowu chcą zabrać moją wolność

Oni chcą zabrać mi
Bo chcą zabrać mi
Wolność